środa, 24 czerwca 2009

Dziwny błękit


Tę marynarkę wypatrzyłam w zaciemnionym second-handzie dzięki kolorowi. Zupełnie niespotykany (fotografia chyba tego do końca nie oddaje) i pociągający: ni to fiolet, ni to błękit, ni to tak ubóstwiany przez młode damy chabrowy. Ot, dziwaczny kolor, który więzi wzrok. Marynarka okazała się również interesująca w kroju: szczypanki na plecach tworzą śliczną baskinkę. Myślę, że ten efekt widoczny byłby cudownie na wysokiej szczupłej osobie... Po wycięciu poduszek (które pieszczotliwie w domu nazywamy "bejzbole") marynarka okazała się całkiem zgrabna. Do tego ma szalowy kołnierz, a szalowe kołnierze to prawie mój fetysz. Jest coś urokliwego w szalowych kołnierzykach - przypominają płaszcze kąpielowe lub stroje dawnych gwiazd ekranu, nie są agresywne jak te kanciaste kołnierze szyte na męską modłę. No cóż - na zdjęciach widać tez moje niechlujstwo w stroju, ale taka już jestem, nic na to nie poradzę. Za to mam nowe buty - i to jakie fajne! Pan mi kazał przejść w nich tysiąc kroków i mają przestać dzwonić na bramkach...



Niebieska taliowana marynarka od krawca, Vintage,
spódnica z koronki, HM,
bluzka z satyny (szkoda, że nie widać cudownych motylkowych rękawów!), Reserved,
naszyjnik, HM,
czółenka peep-toe ze skory, Reserved sale (69 zł)