piątek, 19 czerwca 2009

Namiot Altexu wita!


Kolejny raz potwierdza się to, że najlepsze ciuchy kupujemy w second-handach całkiem przypadkowo i całkiem nie w Warszawie. Tutaj na prowincji są dziesiątki wspaniałych grzebalni, wiele z tradycjami. W sezonie letnim funkcjonuje też uroczy namiot Altex: po prostu ogromna brezentowa konstrukcja na skraju miasta, po brzegi wypełniona wieszakami z ciuchami. Ciuchy wymieniane są dwa razy w tygodniu i dwa razy w tygodniu jest gigantyczna wyprzedaż po 1 złoty. Namiot Altex ma też dodatkową wspaniałą cechę - ustawiony został na drodze do nowoczesnej myjni samochodowej... a wiadomo - samochód umyć to zawsze po bożemu, więc można wpaść też "na szmaty". Dzisiaj zupełnie przypadkowo tam zajechałam (oczywiście po drodze do myjni...), w rezultacie: ogromna torba szmat, ciuchów, grzebów, wycieruchów... ileż można określeń znaleźć na te przenajliczniejsze wyrzutki. Buty z tego postu to prawdziwa rewelacja. Moim zdaniem są ucieleśnieniem idei vintage: są stare, a wyglądają niezwykle nowocześnie. Są po prostu super. Do tego - to jedyne 3 złote. W ogóle - czego ja tam dziś nie kupiłam! Nawet znaczek Castilla la Mancha za złotówkę. Ogólnie jednak zajmuje mnie produkcja konfitur i dżemów. Rabarbar na polskie stoły!