My Own Private Idaho to zapewne jeden z najwybitniejszych, najbardziej dopracowanych filmów lat dziewięćdziesiątych. Bez wątpienia jest to najlepszy film Gusa van Santa... no i w moim kinomaniackim rankingu coś z rejonów top five. To jest po prostu doskonały film, widziałam go chyba ze 100 razy. Jest tu wiele ciekawych postaci (boć film jest trawestacją samego mesje Szekspira...), ale dla mnie zawsze najciekawsza pozostanie dziwaczna matka. Pośród postaci z półświatka niewiarygodna w swojej bieli, z dużymi klapami płaszcza. Nie wiem, dlaczego, ale od razu przypomniała mi sie dziś matka Rivera Phoenixa z tego filmu... gdy zobaczyłam tę kurtkę w sklepie z używaną odzieżą. Jest to niebagatelna kurtka - skórkowa, Made in USA. Dawno nie widziałam równie idealnej kurteczki. To wszystko przez biel i te załamania na ramionach. W filmie Van Santa matka jest postacią rozbitą na dwie równoległe bohaterki - obydwie zdeprawowane i obydwie w bieli. Niewiarygodne, jak wiele znaczeń nosi w sobie ta żałobna barwa.
top w Moneta lub Maneta, HM,
gatki, who knows,
buty, HM