Jakoś moda na lata 80te mi nie w smak. Może dlatego, że spędziłam w owych dyskotekowych czasach 1/3 swojego marnego żywota. Marmurki od Turków, spódnice z falbaniastego dżinsu, wyszywane - a jakże! Dresy z kreszu i legginsy na wysoki połysk: to wszystko doskonale pamiętam i wspominam raczej z pogardą niż z rozrzewnieniem. A najlepsze były "mc-hammery", czyli spodnie z obniżonym krokiem. Teraz emsihammery kompletnie podbiły królestwo mód. No dobra - na to mogę przystać. Mam w nich zadek niczym rosła klacz, ale co tam - ta deformacja figury to jest skutek konieczny i nieunikniony. Do tego ostatnio kupiłam sobie jeszcze lekko fetyszystyczne rękawice z suwakiem. Z tego zakupu to akurat jestem przeszczęśliwa - dawno szukałam długich skórzanych rękawiczek w ładnej barwie, które idealnie dopasują się do moich mikrych paluszków. I voila! A sukienka z Sue Ryder Fund na pewno wiele razy pojawi się na mnie w dobie upałów, it's simply gorgeous - choć tu widać tylko górę.
spodnie mc-hammer stajl, Pull&Bear, 35 zeta - to jest rozmiar 34 :-FFF,
bluzkę kimonową z wymyślnie doszytymi guzikami, Mom's,
buty Stradivarius,
skórzane rękawiczki, Galeria Centrum,
sukienkę Vintage z Sue Ryder Fund, 10 złotych szczęścia,
pasek z tegoż sklepu, 3 złote szczęścia,
kokulary a la wayfarer, Camaieu,
satynowe butki w groszki we wściekłym różu, Odeon.
PS. Zdjęcia zrobił nasz niezwodny gupol samsunga.