W kratkach czuję się jak Egon Olsen, w kapeluszach z wielkim rondem jak pani Egonowa Olsen. Nie ma dla mnie rady. Oglądałam za dużo filmów z serii Gang Olsena. OK - kupiłam ten cudny kratkowy płaszcz na wyprzedaży, ale od razu potem pomyślałam - ja i kratka, raczej wykluczone. Od lat wmawia mi się, że źle wyglądam w kratkach. Najgłupszy argument? Mam za dużą głowę. Do tego - kwadratową! Aż dziwne, że sama na to nie wpadłam. Ale ok - czuję się w nim jak ten kolo z końca tęczy. Taka już ta kratka. Jednak chyba zejdę się z tym płaszczem - trzeba przyznać, że ma piękny krój. Na sukienkę polowałam od pojawienia się jej w sklepie HM w serii "designers at HM". Czekałam i czekałam, aż w końcu zaczęła kosztować te bajeczne 30 złotych. Ta oto sukienka z boazerii stanowi przykład supersukienki - na biodrach ma wielką uformowaną sferę - pod tą sferą to nawet gatki krótkie można skryć, aby chronić się przed zimnem. A najbardziej to rajtuz mi szkoda, bo chyba je będę musiała już wywalić, a tak je lubiłam. Damn! Za to czapka to część mojej niezrównanej kolekcji idiotycznych nakryć głowy. Enjoy.
Królewna elf ma na sobie:
płaszcz wełniany w kratkę, Zara,
sukienkę z boazerii, HM,
buty buty buty, Topshop,
rajtki w zielone listki, Calzedonia,
czapkę typu "głupek", Corte Ingles,
okulary, które M. na 100% znalazł w tym samym śmietniku, co doktor Jacoby z Twin Peaks!