czwartek, 15 stycznia 2009

The everyday self.

Dzisiejszy wpis mogłabym dedykować osobom, które czują się w jakiś sposób oszukane przez ten blog. Przecież nie paraduję na co dzień w piórach, frędzlach, cekinach i innych szalonych wytworach, typu sukienki chineczki... Dzisiaj więc pokażę, jak wyglądam na co dzień - właściwie dobrze się składa, bo wreszcie mam szansę pokazać swój kochany tegoroczny zimowy płaszczyk. Zima jeszcze całkiem trwa. Ukułam sobie taki bon-mot, że jedynym stałym elementem mojego stroju zimowego jest gil do kolan... Obawiam się, że to jest prawda. Muszę powiedzieć, że strasznie się cieszę z tych zdjęć - coraz częściej ustawiam aparat na tryb M, wszystko ustawiam sobie sama i zaczynam chyba mieć świadomość, do czego służą te dziwaczne parametry na grzbiecie mojego kanonka ;-) I właśnie chyba coś takiego chciałam uzyskać - hurra.

zimowo1blog

zimowo2blog

zimowo3blog

zimowo4blog

zimowo5blog

zimowo6


Królowa szlafrokowatego płaszczyka na ma sobie:

szlafrokowaty wełniany płaszcz Camaieu,
spódnicę Vero Moda,
bluzeczkę z żabotem, Calliope,
żakiet ze stójką, HM,
botki Deichman,
rajstopy Calzedonia,
rękawiczki, Reserved,
wielki szalik, sama zrobiłam :-D