piątek, 9 stycznia 2009

Como una heroina de Rock

Kilka godzin po napisaniu ostatniego posta stałam się posiadaczką ramoneski. Everybody else is doing it, so why can't we? Posiadłam ramoneskę z pospolitego skaju, ale skórzaną kurtkę już mam - ta plastikowa ramoneska zaś kosztowała jedyne 59 złotych. Nic tak taniutkiego nie nadałoby mi tylu dziwnych min! Value for money. Sezon wyprzedaży w pełnym rozkwicie. I ja - w związku z powrotem do miasta - zwiedziłam dziś sklepy. Zara wyglądała jak pospolity ciucholand. Gdy przez moment stanęłam w zawieszeniu i spojrzałam na to krytycznie i jakby... z oddali... przed oczami wyświetlił mi się wulgarny dom grzebiących wariatów. Aż się nie chce kupować. Jako okropniasty konsument kupiłam dziś trzy marynarki (w tym dwie wełniane), 3 pary majteczek i jedną parę spodni. W Zarze na Marszałkowskiej było o 30% taniej niż w Złotych Tarasach. Jeszcze mam sporo rzeczy upatrzonych, ale poczekam do końca stycznia - przecież tej wielości nikt i tak nie wykupi! Zara ma zdecydowanie najlepszą salę! :-D

rocky1

rocky3

rocky2

rocky4

rocky6

rocky7


Królowa rocka ma na sobie:

spodnie z przetarciami, Bershka,
tunikę w kolorowe piksele, Zara,
wełnianą marynarkę Zara (sale 59 złotych),
ramoseskę House (wyprzedaż 59 złotych),
głupie miny - bezcenne.