wtorek, 16 grudnia 2008

Szalik razy szalik równa się szalik

Image Hosted by ImageShack.us

Dziś postanowiłam pokazać parę szalików. Zdjęcia podczas robienia wydawały mi się wesołe i barwne, a teraz myślę, że szaliki nie zostały pokazane w całej swej okazałości. Ale takie są realia - szalik trzymetrowy owinięty wokół szyi jest jak turban, który spadł z piedestału. Z piedestału głowy na kolumnę szyi. Wesoło mi. Dzisiaj stałam się posiadaczką płaszczyka z kolekcji CDG dla HM. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, owe cudowne płaszczyki z reklamy leżały sobie wśród nawałnicy hamowego towaru... przecenione na 250 złotych. Oczywście natychmiast zakochałam się w sobie w tym płaszczu i nie było wyjścia - a raczej: było jedynie wyjście z płaszczykiem. Zaspokoił on również mój fetyszystyczny pęd do tkanin szlachetnych: jest wykonany z setki wełny, jak to mawia moja mama :-D Wiele dziewcząt może ukoić swoje serce w ten sposób, gdyż wiszą tam jeszcze dwa płaszczyki w rozmiarze 34 (idealny na 36...) oraz jeden czarny 36. Są perfekcyjne pod względem kroju! Ale... przecież ja tu o szalikach! Zatem:

pierwszy własnoręczny z dwóch włóczek, jednej metalizowanej - robota bardzo szybko szła, a ciepły on, ciepły...

Image Hosted by ImageShack.us


drugi Solaryjny, ażurowy, z domieszką moheru i wełny, noszę go często częściowo na głowie...

Image Hosted by ImageShack.us


trzeci Trollowy, z farfoclami, lubię jego kolor i szalony twist, no i te farfocle, bo zawsze się można nimi bawić na poczekaniu...

Image Hosted by ImageShack.us


czwarty własnoręczny, musztardowo-miodowo-moherowy, wykonany patentem (bo uwielbiam robić patentem i to jest proste...), miły w dotyku,

Image Hosted by ImageShack.us


piąty jest własnoręcznym strojem wielofunkcyjnym, wykonany na szydełku z karminowej bawełny w formie koła, raz jest ponczo, raz spódnicą, a innym razem szalikiem...

Image Hosted by ImageShack.us


może kiedyś dopstrykam ich więcej...