Dlaczego tak nazywam post o czerni? Ponieważ czerń solo w moim przypadku się nie sprawdza. Nadmierna bladość skóry sprawia, że w czerni wyglądam jak wdowa od co najmniej trzech pokoleń. Czerń to kolor śmierci i trzeba ją ożywić. Jak to zrobić? Dorzucić granat. Dorzucić szarości, dorzucić kolory! Oraz - faktury! Faktura jest czymś, co sprawia, że zwykła tkanina nabiera życia. Faktury na czerni - kolorze głębokim i mocnym - wypadają wyjątkowo korzystnie. Tutaj zestawiam geometrię z przepychem udawanego żakardu. Let me give you some black... Wszystko miało wyglądać inaczej, ale na dworze jest szaro, buro i bez sensu.
Królowa fakturowa ma na sobie:
bluzkę-dziwadło z granatowego dżerseju, Mary uszyła wedle jakiegoś Niemca,
rozkloszowaną spódnicę, Mary znowu wedle Niemca (to komplet!),
żakiet z czarnego żakardu Reserved,
paseczek Mango,
buty Top Secret,
skarpetki z napami, Reserved.