czwartek, 18 lutego 2010

Duża pauza (i mała zapowiedź)


(kanotier/oysho;sukienka/(sfera))




PS. Ponieważ odezwały się zaniepokojone głosy, to podaję dla porządku, że przewodnik po Grochowie macie tu, a po Targowej tutaj. Prowadzenie bloga wymaga sporo czasu, a więc przerwa również się należy. Wesołych świąt!

niedziela, 14 lutego 2010

Kryzysowa narzeczona


Ostatnio z coraz większym przejęciem wsłuchuję się w słowa piosenek, które kiedyś wydawały my się kompletnie kiczowate, bzdurne, nie do przyjęcia. Najbardziej zdumiewa mnie ciągła obecność w tych tekstach najróżniejszych sprzętów domowych: zgłuszony odbiornik, kaloryfer, który parzy, bo znów zaczęli grzać, szyby niebieskie od telewizorów... i szklanka, która naciąga bez humoru. Chyba te idiotyczne zapiski sprzed ćwierć wieku przekroczyły już stadium krytyczne i stały się iście campowe! Whose that lipstick on the glass? Tysiące twarzy, setki miraży: to człowiek tworzy metamorfozy. Niezwykle dobrze się teraz tego słucha, no i cudownie wyglądają te groteskowe makijaże, fryzury, stylizacje. W życiu bym nie przypuszczała, że dokonam takiej rewaloryzacji tych rzeczy: chyba po prostu we wczesnym dziecięctwie kompletnie tego nie zrozumiałam. Ale za to cholernie mi się podobało w zeszłym roku podczas rocznicy Solidarności, jak kilkuletnie dzieci oglądały koncert z wysokości kosza na śmieci i śpiewały z pamięci wszystkie te piosenki. Ech, oczywiście wtórowali im dziadkowie i babcie. Doprawdy ten śnieg sentymentalnie mnie nastraja. Dziś przedstawiam strój kryzysowy. Nie mówcie nikomu, bo wyjdę na dziada i oberwańca, którego nie stać na Huntery i koszulkę z krokodylkiem, ale ciuchy z tego zdjęcia kosztowały jakieś 5 złotych. Trzyma się mnie szczęśliwy traf i mam kolejną jedwabną koszulę za złotówkę. No i te buty - już tu kiedyś je pokazywałam, a tymczasem moda spłatała mi figla i stały się hitem sezonu. Nie ma to jak dobrze zainwestować jedną niklowaną monetę. On the nickel - to prawie stan umysłu... Aha - i już straciłam prawie całą wiarę w polskie bloggerki, gdy nagle objawienia trzy: VintageGoa, Ulica Szarlatanów oraz Daily Magnolias. Dziewczyny są genialne, a ich ciuchy vintage są po prostu mouthwatering... Co tu dużo gadać - jeśli jeszcze nie znacie tych blogów, czas nadrobić zaległości!



Jedwabna męska koszula, vintage,
wełniana spódnica szyta przez kogoś z niezłą precyzją, vintage,
skórzane chodaki, vintage,
skórzany pasek Podkowa Leśna, vintage,
korale z koralowca, prezent z wyprawy do CHRL.

sobota, 6 lutego 2010

Tattered and torn


Przedstawiam dzisiaj moje ostatnio absolutnie ulubione spodnie - porwane, postrzępione, bezkształtne, od kupienia zepsute. Pasują niemal do wszystkiego - od eleganckiego żakietu po potraktowaną wybielaczem koszulkę. Tym razem idą w parze z panterkowym swetrem, który kupiłam wczoraj w lumpeksie na Grochowskiej. Nie powiem, gdzie, ale dla zaostrzenia apetytów powiem, że właścicielka tego sklepiku ma na zapleczu do sprzedania przedwojenne kryształowe lustro dwa na metr w okazyjnej cenie 50 złotych ;-) Lubię takie odkrycia podczas mierzenia ubrań. No dobrze - spodnie oczywiście masakrują tradycyjnie ujmowaną sylwetkę. Lecz czym innym jest moda od jakichś 30 lat, jeśli nie ciągłym dyskutowaniem z tradycyjnymi (czy może lepiej - usankcjonowanymi przez pewną konkretną aktualność) wyobrażeniami na temat ludzkiej sylwetki? W życiu nie chodzi wyłącznie o wyglądanie szczupło i zgrabnie - czasem swoje ciało musimy złożyć na stole operacyjnym i pozwolić sobie na kilka eksperymentów. Szyto już marynarki z trzema rękawami, szyto już bluzy o zmultiplikowanych naramiennikach, szyto już spodnie o nogawkach różnej długości, produkowano buty, w których nie ma szans przemieszczać się ludzka stopa. Moda i ciało nie stanowią harmonijnego mariażu, stanowią pole wali, konfrontacji, dynamicznych przemieszczeń. Jeśli ktoś nie dowierza, polecam klasyczne historie mody: jeśli wertujemy je niczym dziecięcą mini animowankę ze szkolnego zeszytu - tempo i pozorna "nieludzkość" zmian mogę nas przyprawić o zawrót głowy. Dlatego warto badać różne warianty stroju - nie zawsze muszę być zgrabną kobietką w taliowanej sukience. Czasem bardziej twórczy jest bezkształt, chaos, destrukcja!






Sweterek w cętki, vintage,
dżinsowe spodnie, Bershka wyprzedaż (49 złotych),
pasek, ZHP (już ma ponad 20 lat i od zawsze jest mój),
naszyjnik, HM,
buty, Topshop.

PS. Cały świat chodzi w brudnych, demonstracyjnie podniszczonych butach - nie rozumiem, dlaczego Polacy tak boją się tego trendu. Dla mnie on jest zbawienny, bo nie znoszę czyścić i w ogóle sprzątać...

wtorek, 2 lutego 2010

Nasza muzyka


Zachodziły w nich zmiany, stawali się inni. Nie tylko dlatego, że opuściwszy raz na zawsze - jak sądzili - swe dawne środowisko, mieli do czynienia z bardzo odmiennymi ludźmi. Ale pieniądze - spostrzeżenie z konieczności banalne - rodzą nowe potrzeby. Gdyby mieli czas na chwilę zastanowienia (ale w tamtych czasach w ogóle się nad niczym nie zastanawiali), przekonaliby się ze zdziwieniem, jak dalece zmieniła się ich wizja własnego ciała, a poza tym wszystkiego, co ich dotyczyło, na czym im zależało, wszystkiego, co stawało się ich światem. Wszystko było nowe. Wrażliwość, upodobania, stanowisko - wszystko kierowało ich ku rzeczom, których przedtem w ogóle nie znali. Zaczęli zwracać uwagę na sposób ubierania się innych, na wystawach spostrzegali meble, ozdobne drobiazgi, krawaty; popadali w marzenia przed ogłoszeniami agentów handlujących nieruchomościami. Zdawało im się, że rozumieją sprawy, którymi przedtem nigdy się nie interesowali; zaczęli doceniać, czy jakaś dzielnica, jakaś ulica jest wesoła czy smutna, cicha czy głośna, odludna czy ruchliwa. Nic w przeszłości nie przygotowało ich do tych nowych zainteresowań; odkrywali je naiwnie, z entuzjazmem, zdumiewając się swojej długotrwałej niewiedzy. Nie dziwiło ich albo prawie nie dziwiło, że tak ciągle o tym myślą. Drogi, jakimi kroczyli, wartości, jakie zaczynali dostrzegać, perspektywy, pragnienia, ambicje - wszystko to, prawdę mówiąc, wydawało im się niekiedy straszliwie puste. Wszystko, czym żyli, było nietrwałe i pozbawione określonej wartości. Ale jednak to właśnie było ich życie, źródło nieznanych, upajających wzruszeń, coś niepomiernie intensywnie otwartego. Mówili sobie czasem, iż życie, jakie ich czeka, będzie miało wdzięk, lekkość, barwność komedii amerykańskich, czołówek, jakimi otwiera swe filmy Saul Bass; jak obietnice uwodziły ich cudowne, promienne obrazy dziewiczych pól śniegowych przeciętych śladami nart, błękitnego morza, słońca, zielonych wzgórz, ognia buzującego na kamiennym kominku, śmiałych autostrad, pulmanów, pałaców.*




Jedwabna męska koszula, vintage,
wełniane męskie spodnie, Burton vintage,
pasek, vintage,
skórzane botki, vintage,
broszka, HM,
nowa cudowna i najlepsza na świecie brazylijska skórzana torebka, Thomaz Rabelo vintage - ponieważ będzie mi towarzyszyć codziennie, prezentuję ją z dumą, godną lepszych spraw.

PS. Zabawne, że Godard swój film o przemocy nazywa Notre musique. Obejrzyjcie koniecznie - jest dużo animacji 3D, pościgów HD, spektakularnych scen akcji w formacie emgep4 i innych kinowych atrakcji, które odmienią wasze życie. Być może na lepsze. Naprawdę warto.
* cytat pochodzi z książki "Rzeczy", której autorem jest Georges Perec, przekład Anna Tatarkiewicz.